Powiadają że dzieci nie pamiętaja swojego dzieciństwa a ja swoje dokładnie potrafie umiejscowić.Jedno zdarzenie jest całością.To jak zatoczyć pełne koło.Mając 3 lata mieszkałam u babci z bratem,wtedy stałam się Tamaracią - bobaskiem z blond kucykami na czóbku a jednocześnie oczkiem w głowie dziadka.Kiedy pewnego razu zachłysnęłam się dużą truskawkową landrynka - dziadziuś omało zawału nie dostał.Dzis jego jedynym marzeniem co uparcie wciąż powtarza - jest dożyć mojego ślubu.W takowym momencie zwykle milkne podejrzanie.Wtedy spoglada na mnie badawczo i wiem że czuje co myśle.Uznaje że moje poglądy są wypaczone i wręcz wynaturzone.Kiedy zaś oznajmiłam że szybciej bedzie miał prawnuka niz wnuczke męzatke - było ble ble kilka godzin - traumatyczne przeżycie zresztą. Z tak święcie przeżytego czasu pamiętam jeszcze jedno............. Nie znosiłam grzanej orężady - nie miała bąbelków i była ochydnaaaaaaa.:)
Dodaj komentarz