Bez tytułu
Komentarze: 7
Przeczytałam pierwszy rodział - przyznam mało imponujący... Opis męższczyzny na moje oko po porażeniu mózgowym który bładzi wzrokiem od ściany do ściany i próbuje żyć. Dochodze do tego że nie mam siły szukać w tym drugiego dna i tłumaczyc na nasze. Każdy wielki lub mniej wielki pisarz - guru przekazu tego właśnie oczekuje ale cóż... Wstałam dziś o 5 - moja morfologia wyszła w normie więc wychodzi na to że jestem zdrowa jak ryba.Ciesze się naprawde...ale...coś jeszcze nie daje mi spokoju... W Hamlecie nazwano to "żywym srebrem co przenika i nadaje wartości" ... ja nazwe to stanem przejściowym - gubie się...
Dom jest wspaniały ale męczy mnie już bezczynność - chyba pażdziernik poświęce hospicjum.Jeśli to zniose to może nie będzie potrzeby wszystkiego poświęcać... W czwartek koncert Łez - miasteczko się ożywi ... Będzie jak zwykle delikatny szum i subtelne pranie głowy.
Czasem nie moge spać - nie mam snów - mam myśli - piękne myśli...
Dodaj komentarz