Komentarze: 2
A teraz nie wiem co myśleć... Od kilku miesięcy uczyłam się podawania botoxu - człowiek ma to do siebie że łatwo wszystko akceptuje i poddaje się przyzwyczajeniom - ma pokore przed strachem bólem i wygodą. Przywyka do tego - co narzuca mu wymóg sytuacji.Takim tokiem wybiera się mniejsze zło... Wczoraj byłam zobaczyć swoje zdjęcia.Znów spotkanie z Joseppe - to robi się śmieszne - jeszcze troche i powie mi wprost to co od jakiegoś czasu daje do zrozumienia. Jednak chamstwo jest tu tym rodzajem zła koniecznego które użyje jako broń.Gorzej gdy i to nie poskutkuje...
Mietuś - fotograf podał mi kilka zdjęć i powtarzał ciągle" tylko strożnie,ostrożnie!!" - szło oszaleć.Trudno uwierzyć że człowieczek o tak sympatycznej naturze - może być też tak upierdliwy. Nadawał zupełnie tak jakbym miała zjeć jego zdjęciory.Chorobliwa atmosfera... A co już zupełnie mnie dobiło - nie chcą dać mi odbitek - nawet marnych kopii... Nie obyło się bez komentarzy - pani od marketingu delikatnie próbowała mi przypomnieć że podpisywałam umowe i że pieniążki także dostałam więc teraz nic nie powinno mnie już obchodzić... Głupiutki to tok myślenia - zwłaszcza że to nie moje fanaberie - po prostu chciałam mieć swoje zdjęcia - ... Argumentem tutaj było użycie jakiegoś specjalnego papieru i samego wizerunku dla ich własności. Nieźle...- mówi się nerwy do konserwy ale jak można... Doprawiła jeszcze propozycja Joseppe o sesji nagiej zupełnie - adnie się to nazywa" akty artystyczne":P.Jasne... Jakoś nie powinno ale wyprowadziło mnie to z równowagi... Dobrze że nie wracałam sama bo moje wyładowania atmosferyczne są niebezpieczne - głównie dla mnie.
Dziś było typowo - chmury - ludzie - mniej myśli...